Łukasz Jankowski: "Limitów nie ma, dopóki nie znikną środki". Ukryta podwójna oszczędność w systemie

W kasie NFZ do końca roku brakuje aż 10 miliardów złotych, co zagraża ciągłości finansowania świadczeń medycznych. Lekarze ostrzegają, że limitowanie świadczeń i przerzucanie winy na medyków to sposób rządu na ukryte oszczędności w systemie ochrony zdrowia. Jak podkreślają Łukasz Jankowski i Klaudiusz Komor z Naczelnej Rady Lekarskiej, bez zwiększenia nakładów na zdrowie pacjenci mogą zostać bez dostępu do leczenia.
Według danych przekazanych przez przedstawicieli Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) w kasie Narodowego Funduszu Zdrowia do końca roku brakuje około 10 miliardów złotych. To efekt zbyt niskich nakładów na ochronę zdrowia, które w Polsce wynoszą poniżej 6,5% PKB. Taki poziom finansowania nie pozwala na utrzymanie ciągłości zakupu świadczeń w szpitalach i prowadzi do poważnych problemów z realizacją kontraktów.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, Łukasz Jankowski, w rozmowie z Radiem TOK FM zwrócił uwagę, że działania rządu to de facto „próba ukrytej, podwójnej oszczędności”.
Lekarze otrzymują wynagrodzenie wyłącznie za wykonaną pracę. Lekarz zabiegowiec zarabia wtedy, kiedy wykonuje zabiegi. W związku z tym, jeżeli kończą się pieniądze na wykonywanie zabiegów, to ten lekarz, który dostaje akurat procent od danej procedury, również nie zarabia.
Prezes Jankowski podkreśla, że wprowadzanie limitów na pracę lekarzy ma na celu zmniejszenie liczby świadczeń, a tym samym obniżenie kosztów systemu.
Pani minister, mówiąc o limitach na pracę lekarzy, mówi o tym, że lekarze mają pracować mniej, więc za świadczenia również zapłaci się mniej. Podwójna oszczędność.
Prezes NRL zwraca uwagę, że brak pieniędzy w systemie może prowadzić do zamykania placówek medycznych.
Słyszeliśmy w wywiadzie, że 30 proc. szpitali można zamknąć, czy kierunkiem jest prywatyzacja? Mam nadzieję, że nie i mam nadzieję, że nadejdzie moment, w którym rząd po prostu dosypie pieniędzy do niewydolnego systemu, a sam system zreformuje, bo zreformować ten system trzeba.
Zdaniem ekspertów niedofinansowanie ochrony zdrowia to główna przyczyna coraz większych kolejek do specjalistów, ograniczania zabiegów i rosnącej liczby pacjentów kierowanych do sektora prywatnego.
Wiceprezes NRL Klaudiusz Komor przypomina, że Polska przeznacza na ochronę zdrowia znacznie mniej niż sąsiednie kraje.
Wystarczy spojrzeć na kraje sąsiednie, chociażby na Czechy czy na Niemcy, gdzie na ochronę zdrowia wydaje się znacznie więcej niż w naszym kraju, a poziom opieki zdrowotnej, fachowość lekarzy, dostępność do usług mamy taką samą, a nawet lepszą niż w tych krajach, więc z tego chociażby widać, że tych pieniędzy potrzebujemy więcej.
Eksperci podkreślają, że zwiększenie finansowania ochrony zdrowia do poziomu co najmniej 7 proc. PKB to warunek konieczny, by utrzymać stabilność systemu i zapewnić pacjentom realny dostęp do leczenia.
Zarówno Łukasz Jankowski, jak i Klaudiusz Komor apelują, by rząd przestał przerzucać odpowiedzialność za kryzys na lekarzy. Ich zdaniem potrzebne są realne reformy, większe finansowanie NFZ i stabilne zasady rozliczania świadczeń. Bez tego – ostrzegają – „leczenie znika, gdy kończą się środki”.
Zobacz także:Z kolei podczas niedawnego briefingu prasowego prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, Filip Nowak, uspokajał, że sytuacja finansowa Funduszu pozostaje stabilna, a pacjenci mogą czuć się bezpiecznie. Wszystkie umowy ze świadczeniodawcami obowiązują do końca roku i są finansowane regularnie, bez opóźnień.
Budżet NFZ w ciągu pięciu lat wzrósł dwukrotnie – z 100 do 200 miliardów złotych, głównie dzięki rosnącej składce zdrowotnej i większym dotacjom z budżetu państwa (w 2025 roku – 31 mld zł zamiast planowanych 18 mld). Dodatkowo NFZ planuje emisję obligacji i wykorzystanie środków z rezerwy Ministerstwa Zdrowia.
Prezes NFZ odniósł się do doniesień, że z powodu wyczerpania rocznych limitów finansowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia część planowych zabiegów w szpitalach województwa pomorskiego zostanie przełożona na 2026 rok.
Nowak poinformował o półmiliardowym wzroście nakładów na onkologię w porównaniu do pierwszego półrocza ubiegłego roku. Udzielono o 372 tys. świadczeń więcej i przyjęto 59 tys. nowych pacjentów. Jak zaznaczył, leczenie onkologiczne pozostaje priorytetem, choć żaden system nie jest w stanie przyjąć wszystkich pacjentów natychmiast po zgłoszeniu.
politykazdrowotna




